przez lochinvar » Cz lut 24, 2011 5:26 pm
Jak nie ma tasm matek albo sa w kiepskim stanie, to nic sie nie poradzi.
Epidemie czy Epidemic w zależnosci od wersji jezykowej, to moim zdaniem bardzo dobry, aczkolwiek trudno przyswajalny dla fana klasycznego metalu materiał. W warstwie muzycznej, ale i tekstowej mocno pokrecony. Szkoda tylko, ze kawalki za bardzo zlewaja sie w jedna calosc i jest uczucie jakby to jeden kawalek podzielony na czesci. Wydaje mi sie, ze duzy wplyw na zmiane stylu mial Litza, co szczegolnie uwidocznilo sie na kolejnej Dead End.
Byl to poczatke konca Turbo (wtedy). Grali muze, ktorej chyba do konca nie czuli i nie dziwie sie, ze Grzegorz Kupczyk odszedl po tej plycie.
ostatni staną się pierwszymi